Po argumentach ich poznacie
- thinkpomysl
- 6 lip 2019
- 5 minut(y) czytania
Zapewne większość z Was słyszała o pracowniku IKEI, który został z niej zwolniony za... - no, właśnie tutaj w mediach funkcjonuje kilka wersji - sprzeciw wobec LGBT, poglądy katolickie, szerzenie nienawiści..., bo środkach masowego przekazu było o niej naprawdę głośno. Gdy o czymś się głośno i długo mówi, to zdawać by się mogło, że dzięki temu zostanie naprawdę dokładnie przeanalizowane, ale to złudzenie. Wręcz przeciwnie - dłuższa i głośniejsza debata sprawiają, że każda ze stron coraz bardziej okopuje się na wcześniej zajętych pozycjach i stosuje argumenty, które tylko na pozór zdają się mieć miażdżący charakter. W rzeczywistości są wynikiem bezradności i niechęci przyznania się do błędu.
Hmm, teraz sobie myślę, że w sumie jest jeden wielki plus takiego stanu. Ta strona, której argumenty są bardziej kuriozalne nie ma racji. A proszę mi uwierzyć: przedziwność (i trzeba chyba dodać - kompletny brak sensu) przedstawianych uzasadnień w takim przypadku doskonale widać. Nawet nie trzeba za bardzo starać się spojrzeć na to z dystansu.
1. Zacznijmy od rzeczy podstawowej, czyli dzielenia rzeczywistości na strefę światopoglądową (mniej ważną) i pozostałą, która z reguły ma być ważna. Taki podział jest mitem. Wszystko zaczyna się od światopoglądu, przyjęcie określonego zapatrywania na świat doprowadziło do powstania państwa jako instytucji, sprawia, że w Polsce bogaci płacą większe podatki, a na starość mamy zabezpieczenie w postaci emerytur. Nie można więc uznawać, że sprawy LGBT to kwestie światopoglądowe, które nie powinny być przedmiotem zainteresowania. Warto tutaj podkreślić, że instytucja związku małżeńskiego jako związku kobiety i mężczyzny też ma swoje ugruntowanie w światopoglądzie, a korzyści jakie płyną z tego, że jest to związek legalny z punktu widzenia prawa nie mogą być bagatelizowane - a to już w kontekście tego, co napiszę na końcu.
2. Obalić należy też argument, że Pan Tomasz tylko cytował fragmenty Pisma Świętego wg którego aktywnie seksualnie geje zasługują na śmierć i lepiej dla nich by popełnili samobójstwo niż siali zgorszenie. Zawsze cytuje się bowiem po coś. Cytat dla samego cytatu nie istnieje - zazwyczaj stanowi on podbudowę dla naszych poglądów lub ich rozwinięcie.
3. Nie można też w ciemno zakładać, że wszyscy powinni znać dokładnie wykładnię KK na temat homoseksualizmu, a co za tym idzie, by wszyscy wiedzieli, że wspomnianych wcześniej fragmentów Biblii nie należy rozumieć jako dosłownych nakazów dla chrześcijan. Wg Katechizmu Kościoła Katolickiego homoseksualistom należy się szacunek i nie należy ich dyskryminować. Dyskryminacją jest więc bez wątpienia przytaczanie tylko tych fragmentów Biblii wg których geje mogą być obiektem nienawiści bez umiejscowienia tego w całej nauce Kościoła. Pomimo powszechnej debaty na temat LGBT wciąż wiele osób nie rozumie samego zjawisku homoseksualizmu i stosunku do niego Kościoła.
4. Pan Tomasz nie został zwolniony z IKEI za poglądy katolickie, ale za manifestację poglądów, które bardziej zbliżone są do islamu niż chrześcijaństwa. Nie został zwolniony za cytowanie Biblii, tylko za wykorzystywanie jej w nieuprawniony sposób w głoszeniu swoich poglądów.
5. Nie można uznawać też, że pracownik w pracy ma być skupiony wyłącznie na pracy, na działalności, która jest sednem działanie przedsiębiorstwa. Działalność gospodarcza jest bowiem prowadzona również w celu społecznym, co akcentują zwłaszcza wielkie korporacje. Większość z nich realizuje strategię społecznej odpowiedzialności biznesu walcząc np. o równość. Ale nawet gdyby walka o prawa LGBT nie była jednym z kluczowych społecznych aspektów działania IKEI, to trzeba pamiętać, że każdy pracodawca musi zapobiegać dyskryminacji w miejscu pracy, w tym także tej na tle orientacji seksualnej.
6. Bezsensowny jest też argument, że IKEA zrobiła to wszystko celowo, że przecież wiedziała, że temat LGBT jest przedmiotem debaty (a raczej wojny) politycznej, więc zgodnie ze zdrowym rozsądkiem nie powinna organizować takiej akcji. Idąc tym tropem należy stwierdzić, że politycy są "panami" naszego życia, w tym także działalności gospodarczej i wcale nie muszą zmieniać prawa, by pokazać swoją dominację. Wystarczy, że o czymś zaczną dyskutować i trzeba siedzieć cicho, nawet, jeśli Polska jest jednym z liderów w rankingach homofobii?
7. Nie do obronienia jest teza wysnuwana przez część publicystów wg których artykuł na temat LGBT przekazany pracownikom zawierał nakazy co do których dostosowanie się jest de facto odrzuceniem własnego światopoglądu. To bzdura! IKEA przygotowała jedynie listę zaleceń wg których warto używać określenia "partner" zamiast "mąż", czy "żona", czy też stymulujących do opowiadania o swoim życiu rodzinnym. Co złego w tym, że ktoś skłoni poprzez swoje opowieści osobę homoseksualną do wspomnienia o swoim partnerze? Co złego jest w innym zaleceniu, gdzie rekomenduje się reagowanie na homofobiczne teksty? Czy naprawdę to źle stanąć w obronie nękanego człowieka? Przedstawione przez IKEA sugestie mają bardzo ogólny charakter i w żadnym przypadku nie należy ich traktować jako codzienny obowiązek pracowniczy w stylu "jak nie porozmawiasz z kolegą gejem o jego partnerze, to będziesz zwolniony". We wszystkich zaprezentowanych wskazówkach chodzi tylko o szacunek dla współpracowników, o to, by nie wstydzili się swojej orientacji.
8. Może to powinno być na samym początku, ale niech będzie dopiero teraz: nie ma czegoś takiego jak promocja LGBT. Orientacje nieheteroseksualne istniały zawsze, istnieją i istnieć będą niezależnie od tego, czy będziemy o nich mówić. We wszelkich ruchach LGBT chodzi wyłącznie o zrównanie praw osób heteroseksualnych z nieheteroseksualnymi.
I dochodzimy do sedna problemu. Homoseksualizm jest przedstawiany bardzo często jako coś ekstremalnie złego, choć w żaden sposób nie tłumaczy się dlaczego tak jest. Owszem, są "tłumaczenia" o deprawacji innych, zwłaszcza młodzieży, czy straszenie, że pary gejowskie będą gwałcić dzieci lub przynajmniej zafundują swoim podopiecznym pranie mózgu po którym nie będą już zdatni do życia, więc trzeba temu za wszelką cenę zapobiec! To oczywiście niczym nie podparte bzdury. Nikt zaś nie mówi jakie korzyści da np. zalegalizowanie związków partnerskich. Jeśli ktoś zastanawia się jakie to korzyści, to niech pomyśli dlaczego kobiety i mężczyźni decydują się na sformalizowanie swoich relacji.
Związki partnerskie pozwolą zapewnić stabilizację ekonomiczną i psychiczną partnerów. Dzięki przyznanym prawom partnerzy, tak jak małżonkowie będą mogli korzystać z wielu ulg, prawa do dziedziczenia, czy informacji o zdrowiu partnera. Pamiętajmy, że formalne związki integrują partnerów i umożliwiają budowanie stałej relacji. Pogłoski o seksualnej rozwiązłości gejów mogą mieć ziarno prawdy, ale ziarno to zostało rzucone przez brak odpowiednich rozwiązań prawnych.
Osoby LGBT chcą takich samych praw jak osoby heteroseksualne. Praw widzianych przez pryzmat miłości. Chcą wiązać się prawdziwie z osobami, które kochają, żyć z nimi, troszczyć się o nie.
Kościół Katolicki uważa, że osoby homoseksualne winny zachowywać czystość seksualną i skupić się na "pozazwiązkowych" aspektach życia. Zostawmy na chwilę na bok słuszność tego poglądu. Zostawmy wybór tam, gdzie nikt nie jest krzywdzony. Przypomnijmy sobie, że KK nie popiera używania antykoncepcji, a mimo to państwo umożliwia sprzedaż prezerwatyw. Palenie papierosów jest złamaniem jednego z Bożych przykazań, a mimo to, wystarczy osiągnąć wiek 18 lat, by móc je legalnie kupić... Wiem, wiem - argumentem za będą podatki z akcyzy niezbędne do funkcjonowania państwa. Ale przecież legalizacja związków partnerskich też da korzyści m.in. w postaci zmniejszenia kosztów opieki zdrowotnej i socjalnej.

Comments