Czy WHO chce seksualizacji dzieci?
- thinkpomysl
- 11 mar 2019
- 2 minut(y) czytania

Zanim przejdę do sedna sprawy, warto zwrócić uwagę na trzy kwestie:
1. Współcześnie rodzice mają trudność w zrozumieniu na czym polega wychowanie. Mentalnie nieprzygotowani do bycia rodzicami skupiają się na aspekcie odcięcia dziecka od zagrożeń, całkowicie pomijając konieczność nauki o samodzielnym rozpoznawaniu i obronie przed niebezpieczeństwami, jak i po prostu kwestie dostarczania wiedzy jak zachować się w każdej sytuacji. Zbytnia koncentracja na "zagrożeniowym" aspekcie wychowawczym sprawia, że doszukuje się niebezpieczeństwa tam, gdzie naprawdę go nie ma.
2. Zbytnia pewność siebie sprawia, że znaczna część społeczeństwa uważa się za ekspertów w każdej dziedzinie, także w psychologii, czy psychiatrii, choć wielu tych "ekspertów" nigdy nie rozmawiało z psychologiem, nie przeczytało rzetelnego artykułu na ten temat, że o dłuższych publikacjach nie wspominając.
3. W jakich proporcjach powinien rozłożyć się między opiekunów prawnych, a szkołę ciężar wychowawczy? Nie ma tutaj jednej, słusznej odpowiedzi, ale jest wiele opinii - nauczyciele i rodzice formułują je w zależności od sytuacji, praktycznie zawsze na swoją korzyść...
No i dochodzimy do sedna problemu: nie ma czegoś takiego jak "seksualizacja" dzieci! Człowiek jest bowiem istotą płciową od poczęcia i różnice, choćby te fizjonomiczne, doskonale widoczne są już w wieku przedszkolnym. Dostrzegają je nie tylko osoby dorosłe, ale i same dzieci. Próby wypierania tego z ich świadomości nie prowadzą do niczego dobrego! WHO, czyli Światowa Organizacja Zdrowia opracowała standardy edukacji seksualnej wykorzystując przy tym wiedzę psychologiczną wynikającą m.in. w wieloletnich obserwacji, a kluczową z nich jest to, że rozwój człowieka jest w istocie rozwojem psychoseksualnym (no i tym fizycznym, oczywiście!). W opracowaniu WHO możemy przeczytać, że należy edukację seksualną rozpoczynać jeszcze przed 4. rokiem życia, gdyż: " jest (ona) czymś więcej niż tylko przekazywaniem informacji dotyczących prokreacji oraz informacji o zapobieganiu chorobom przenoszonym drogą płciową. Edukacja seksualna wspomaga rozwój zmysłów dzieci i poczucie ciała oraz wyobrażeń o ciele, a jednocześnie wzmacnia pewność siebie i przyczynia się do rozwoju samostanowienia: dziecko będzie umiało zachowywać się w sposób odpowiedzialny w stosunku do samego siebie i innych osób. Od momentu przyjścia dziecka na świat rozpoczyna się jego wychowanie, na pierwszym etapie głównie przez komunikację niewerbalną, a później w coraz większym stopniu również w sposób werbalny. Edukacja seksualna stanowi część ogólnego wychowania dziecka i zawsze jest przekazywana dzieciom, nawet jeśli odbywa się to nieświadomie." Nieświadomie - to kluczowe słowo. Naprawdę warto robić pewne rzeczy nieświadomie, bez wsparcia eksperckiego jeśli jest ono dostępne? Czy naprawdę słowo "seks" musi być czymś złym? Warto się zastanowić i dokładnie przeczytać opracowanie WHO - https://www.bzga-whocc.de/fileadmin/user_upload/Dokumente/WHO_BzgA_Standards_polnisch.pdf,
a nie ulegać medialnej histerii w ramach której próbuje się dodatkowo zniszczyć osoby nieheteronormatywne!
Comentarios