Nieskończenie cienka linia
- thinkpomysl
- 16 kwi 2018
- 1 minut(y) czytania

Podobno nie powinno się tkwić w przeszłości - "trzeba przestać rozpamiętywać i iść o dalej za nieustannie myśleć o tym, co było". Zastanawiam się jednak, ile czasu musi, wg hołdujących tego typu hasłom, minąć by dane wydarzenie móc zaliczyć do przeszłości. Kilka lat, miesięcy, tygodni, dni, a może tylko godzin? Teraźniejszość jest bowiem nieskończenie cienką linię oddzielającą przeszłość od przyszłości. A tylko przeszłość jest nam znana i może być obiektem analiz. Analizy przyszłości czasem mają mniejszą wartość niż wróżenie z fusów. To w przeszłości tkwią nasze sukcesy i porażki, to tam odnajdziemy błędy na których podobno trzeba się uczyć. Subiektywne podejście do tego co jest przeszłością i jaki poziom analizy przeszłości stanowi już coś patologicznego sprawia, że wszelkie sugestie, by się od niej odciąć mają na ogół interesowny charakter. Chodzi o to, by ktoś wybaczył pomimo, że nie słyszy słowa "przepraszam", mimo, że nie jest na to gotowy.
Comments