Umyte rączki
- thinkpomysl
- 26 lut 2018
- 1 minut(y) czytania

Celowo nie używam tutaj słowa "ręce", tylko "rączki", bo zachowanie, które zaraz opiszę jest dowodem na ogromną niedojrzałość. Szkoda, że dotyczy ono pozornie dorosłych ludzi, podejmujących poważne decyzje. Chyba nie ma wśród czytających osoby, która nie zostałaby zatkania tekstami typu: "to twoje życie, musisz sam podjąć decyzję", "ja się nie będę wtrącał, jesteś dorosły i sam ponosisz odpowiedzialność", gdy prosiła o radę. Pozornie to wszystko ma sens, bo rady są wygłaszane zawsze tylko z jednego, niekoniecznie najwłaściwszego punktu widzenia, ale taka ochrona przed odpowiedzialnością za namieszanie w cudzym życiu wygląda co najmniej śmiesznie w zestawieniu z codzienną, zwykłą ingerencją w egzystencję innych. Zaczyna się ona już w szkole, gdzie jedni ściągają i tym samym zaburzają poczucie sprawiedliwości tych, co solidnie się uczą. Na studiach jest podobnie, a w pracy zawodowej standardem jest wmawianie innym błędów, gdy to samemu się je popełniło. Życie partnerskie też daje możliwości do takiej nieoficjalnej, ale w pełni odczuwalnej ingerencji - uwodzenie innych, przekonywanie o ogromnej miłości, choć wcale jej nie ma. Tak, to naprawdę rozwala życie. Nie rozumiem więc tej obrony przed świadomą ingerencją, niechęci do prawdziwej pomocy. To takie dziecinne.
Comments