Świąteczne wyznania 2017
- thinkpomysl
- 21 gru 2017
- 2 minut(y) czytania

Ewa:
Najbardziej lubię te dni przed samą Wigilią. Cieszę się z samego oczekiwania na Święta, z przygotowań. Gdy już jest popołudnie 24 grudnia, to tak naprawdę Boże Narodzenie się dla mnie kończy. To jest smutne i nie chcę tego akceptować, ale inaczej nie potrafię...
Przemysław:
Czuję ogromną presję, by kupić jak najwięcej prezentów. Boję się, że jeden upominek to będzie za mało. Jeśli jeden się nie spodoba, to może chociaż drugi albo trzeci...
Wiktoria:
Po kolacji i rozpakowaniu prezentów wszyscy siedzimy przy stole i gapimy się w telewizor. W milczeniu. W sumie nie powinno mi się to podobać, ale podoba. Dziwne...
Paweł:
Któregoś roku w Wigilię przez pół dnia nie mieliśmy prądu. Żona była wściekła, bała się, że nie zdąży przygotować kolacji. Prąd włączyli po paru godzinach i wszystko się udało przygotować na czas. W tym dniu jednak dopiero zrozumiałem jak zależy jej na opinii innych. Rozwiedliśmy się po kilku miesiącach.
Adam:
Córka zaczęła płakać, gdy okazało się, że kupiłem za małą choinkę. W klasie wszyscy mają większe - tym mnie załatwiła i dlatego poszliśmy razem kupić nową, bardziej okazałą. Żona do mnie z pretensjami, że znów jej uległem. Tak, właśnie z tym kojarzą mi się Święta...
Magda:
Rano w Wigilię jeszcze czuję Święta, z godziny na godzinę zmęczenie coraz większe. Pewnie w tym roku znów to ja będę musiała zmywać po Wigilii. Nie chcę robić afery po wieczerzy, bo zepsuję cały urok Bożego Narodzenia, a jak powiem coś wcześniej to do Wigilii wszyscy zapomną...
Janek:
A my pod choinkę nie kupujemy sobie nic. Zakupy przed Świętami robię tylko w małych sklepikach żeby nie kusiło mnie żeby coś kupić. Chciałbym mieć na tyle silną wolę, żeby być w stanie oprzeć się pokusie w każdym miejscu i o każdej porze. Może za rok!
Anna: Któregoś roku postanowiłam nie organizować Wigilii. Bo i po co? Jesteśmy sami z mężem, nie mamy dzieci, a dalsza rodzina odwiedza raz na parę lat, na Święta tylko zadzwonią z życzeniami. Zamiast przy stole, wieczór 24 grudnia spędziliśmy spacerując po mieście. Po powrocie wypiliśmy ciepłą herbatę i obejrzeliśmy koncert kolęd w telewizji. To była moja najpiękniejsza Wigilia. Wiecie czemu? Bo zrobiliśmy coś dla siebie, nie dla tradycji!
Wojtek: Cieszę się, ale nie ze Świąt, ale z ferii. W końcu pierwsze dłuższe, wolne od szkoły. Tylko jeszcze ta "Wigilia Klasowa". Wielki pokaz, że niby wszyscy się choć trochę lubią. Tak, a już 2 stycznia znowu będą się obgadywać. Jak człowiek ma być normalny, skoro w szkole ma prawdziwą lekcję dwulicowości. Boże, może lepiej zlikwidować Święta? Ludzie będą przynajmniej bardziej szczerzy.
Kacper:
Zawsze w Wigilię gram w Lotto. I każdego roku wygrywam chociażby kilka złotych. To taki mój element świątecznego zaskoczenia. Nikt mi nie kupuje prezentów, to przynajmniej los coś da...
Daniel:
Nigdy nie byłem odważny. Może dlatego nie radzę sobie dobrze w życiu. Można powiedzieć, że w ogóle sobie nie radzę. Na Boże Narodzenie wysyłam kartki z życzeniami, nawet do tych, którzy mnie skrzywdzili. Nigdy nie dostałem odpowiedzi. Nie potrafię jednak się na nich zemścić, ani osobiście pójść i wyciągnąć ręki na zgodę. Tylko te kartki. Ale jestem słaby, co?
Comments