Równi w problemie

Większość ludzi nie potrafi wznieść się na wyżyny swoich emocjonalnych zdolności i naprawdę poczuć, że wszyscy przedstawiciele rodziny ludzkiej są sobie równi (że o okazywaniu tego nie wspomnę!). Zamiast tego mamy nieustanne wywyższanie się oparte na pochodzeniu, miejscu zamieszkania, dochodach, wykształceniu, czy wykonywanej profesji. Oczywiście, tych wyznaczników jest o wiele więcej, ale żaden z nich nie decyduje o tym, kto jest ważniejszy, ma większą wartość od drugiego człowieka. Ciekawe, że jednak gdy chodzi o problemy, to nagle wszyscy stają się "równi". Oczywiście, "równość" ta polega jedynie na tym, że gdy ktoś opowiada nam (na ogół tylko, by uzyskać słowne współczucie) o swoich problemach, to my z wielkiej dobroduszności swej nie mówimy, że nasze problemy są większe, ale zrównujemy je ze swoimi. "Wiesz, ja też mam tak w życiu przejebane" - krótki tekst, a daje poczucie równości. Skoro problemy wszystkich ludzi są takie same, a każdy człowiek ma jakieś problemy, to wzajemne pomaganie nie ma sensu. No i dwie pieczenie na jednym ogniu upieczone...