Standard w relacji
- thinkpomysl
- 21 lut 2017
- 1 minut(y) czytania

Gdy w relacji występują jakieś jednostkowe incydenty z wyłącznej winy tylko jednej strony, to należy je w domyśle wybaczyć. Skoro dany incydent, który tutaj określimy literą A ma zerową wartość jeśli chodzi o wywoływanie negatywnych emocji, to zgodnie z logiką i matematyką, nawet wystąpienie go wiele razy daje również wartość zerową. Po przecież 5XA=0, 10XA=0, czy nawet 100XA=0. Tą mającą znamiona logicznej zależność wykorzystuje wiele osób, które z bycia w relacji czerpią jedynie korzyści, nic do niej nie wnosząc. Ale tak naprawdę ich argumentacja tylko z pozoru jest logiczna. Trzeba bowiem ustalić co jest standardem znajomości. Jeśli wyjątek staje się codziennością, to sam staje się standardem, a relacja, która ma zerową wartość pod negatywnym względem emocjonalnym (i zarazem pozytywnym) nie ma racji bytu, bo jakakolwiek relacja powinna dawać korzyści obu stronom. Co więcej drobne przewinienia tak naprawdę dają choćby minimalną wartość negatywną, np. 0,1; gdy 1 to maksimum niekorzystnych emocji. Gdy zdarzają się one często i to na nich opiera się cała relacja, to daje ona w myśl prostego równania już całkowicie wymierną wartość, której nie da się zaprzeczyć.
Comments