Bolączki szkolnego życia, czyli zamach na pilnych uczniów...
- thinkpomysl
- 7 wrz 2016
- 1 minut(y) czytania

Jak można nauczyć się jakiegoś przedmiotu, skoro ma się go jedynie jeden raz w tygodniu? Jak można nauczyć się języka obcego jeśli nie ma się go codziennie? Jak można utrwalić materiał skoro nauczyciele albo nie zadają prac domowych, albo zadają takie, że można je przepisać w ciągu dwóch minut na przerwie? Prawdziwe szkolne bolączki są niezmienne od lat i żadne reformy nie pomogą. Wystarczy tylko zrozumieć, że życia szkolnego nie można utożsamiać z zawodowym (lub traktować jak jakąś błahostkę), bo to szkolne jest o wiele ważniejsze. Siedzi się w końcu po godzinach, nie zarabia i uczy się żyć. Tak, bo gdybyśmy zapamiętywali szkolną wiedzę nasze życie byłoby łatwiejsze o 100%. No, cóż ktoś wybrał inaczej i dlatego dostaliśmy beztroskie dzieciństwo i wczesną młodość. Ale zaraz - niektórzy uczą się pilnie i nic z tego nie mają. No cóż, nie ma to jak zamach na pilnych uczniów...
Comentarios