Bliskiemu można ofiarować więcej...
- thinkpomysl
- 8 lip 2016
- 1 minut(y) czytania

W końcu nasz partner, czy partnerka nam wybaczy. W końcu łączy nas coś o wiele głębszego niż ze znajomymi i przyjaciółmi, a co więcej bycie ze sobą to nie kontrakt wymienny. Nie ma zatem powodu, by się obrażać, gdy w pewnych sytuacjach kolega z pracy, czy koleżanka ze studiów okażą się ważniejsi od miłości naszego życia. Te i oparte na tym schemacie argumentacje wydają się logiczne jedynie dla tych, którzy traktują partnera jako element niezbędny, ale tylko element. A zatem coś, co musi prymitywnie pasować do naszego życia – myśleć tak jak my, czuć tak jak my i chcieć tego samego co, my. To, że czasami relacje znajomości oparte są na zasadach przysługa, za przysługę, a związki w żadnym wypadku nie powinny mieć u podstaw takiego mechanizmu nie może uzasadniać ofiarowywania bliskim większej ilości arogancji zasłaniając się długą perspektywą bycia razem, która może przynieść ukojenie dla partnera. Dłuższa perspektywa nigdy nie jest nieskończona, czas zakończenia jest nieznany, a ona sama składa się przecież z krótkich chwil. Zawieranie znajomości też w domyśle odbywa się na długi okres, ale wyrównywanie strat, czyli realizacja wymiany celem zachowania interesowności odbywa się w horyzoncie krótkotrwałym. Trochę więcej więc poprawnej logiki, altruizmu, empatii i mniej strachu przed dużym wysiłkiem związanym z byciem z drugą osobą.
Commentaires