Dozwolony eksperyment
- thinkpomysl
- 2 lip 2016
- 1 minut(y) czytania

Reformy w polskim szkolnictwie trwają chyba nieustannie. Oczywiście, widać to jedynie z perspektywy "pozauczniowskiej", bo żadnemu uczniowi "nie zmienia się konia w trakcie jazdy". Każdy (no, może prawie każdy) szkołę kończy, a poziom zdobytej wiedzy nie zależy chyba od rocznika. Eksperymentowanie w sferze edukacji ma bowiem jedynie sens wtedy, gdy uznamy, że najwięcej do wykonania mają sami uczniowie i nauczyciele. Bez względu na to jak nazywa się szkoła, do której uczęszczamy i z jakiego podręcznika korzystamy, to od nas i od pedagogów zależy czy szkoła spełni swoją rolę. Nikt za nas się nie będzie uczył i nikt poza nauczycielami nie jest w stanie dobrze przekazać wiedzy. Wychodzi więc na to, że cały ten system to zwykła kosmetyka. O co więc tyle szumu?
Commentaires