Teorie spiskowe najlepiej mają się w Internecie. Większość użytkowników sieci zdaje sobie sprawę, że chociażby przez sam fakt, że teorie spiskowe często się wzajemnie wykluczają, przynajmniej część z nich musi być nieprawdziwa. Zgodnie z koncepcją, że prawdziwe spiski przygotowywane są tak, by na światło dzienne nie wypłynęło nic podejrzanego, wszystkie teorie spiskowe powinny być zwykłym wymysłem. Ale czy jest możliwe, że obecny wysyp spiskowych teorii i rzekomo niepodważalnych dowodów (ze zdjęciami o wątpliwej jakości na czele) sprawia, że główni konspiratorzy tego świata nieco sobie odpuścili i nie kontrolują już w pełni tajemniczych przedsięwzięć? W końcu kto będzie w stanie odróżnić prawdziwy dowód od fałszywego. W Internecie po prostu się nie da... Jeśli jednak ta koncepcja jest na rzeczy, to internetowe dowody po części muszą odzwierciedlać stan faktyczny. No, bo jest jeszcze teoria, że ci, co zarządzają całą tą utajnioną sferą życia nie mają po prostu odpowiednich umiejętności. No i zdarzają się im częste wpadki...